Ruszam z krótkim cyklem o 5 rzeczach, które znacząco poprawiły moje samopoczucie, ale i produktywność na początku 2025 roku. Na początek wziąłem rzecz, z której prawdopodobnie jestem na razie najbardziej dumny, czyli…
Nie wiem jak ty, ale ja po prostu uwielbiam spać. Niestety w związku z tym, od zawsze bardzo ciężko przychodziło mi wstawanie rano. Jeszcze gorzej zrobiło się, gdy zacząłem pracować w pełni zdalnie, a to o której zacznę dzień zależało wyłącznie ode mnie.
W związku z tym regularnie brakowało mi czasu na różne tematy, w tym na aktywność fizyczną, której ewidentnie bardzo potrzebuję (strzykające stawy w wieku 23 lat mogą niepokoić), a zdecydowanie zaniedbuję.
Tak też wpadłem na pomysł, żeby połączyć te dwa problemy i znaleźć dla nich jedno rozwiązanie. Pomysł ten z początku szalony, dziś spokojnie mogę nazwać jedną z najlepszych rzeczy, jaką dla siebie zrobiłem w kilku ostatnich latach.
Szukając powodu, dlaczego wstawanie z łóżka przychodziło mi tak trudno znalazłem dwa czynniki. Po pierwsze – świadomość, że mój budzik w telefonie ma zaprogramowane kilka drzemek, więc prędzej czy później wstanę, ale nie muszę tego robić koniecznie po pierwszym przebudzeniu. Każdy lubi sobie czasem powiedzieć ,,jeszcze 5 minut”, po czym budzić się po godzinie, bo okazało się, że ten jeszcze jeden budzik był już ostatnim.
Moim pomysłem na rozwiązanie tego problemu było wyposażenie się w budzik analogowy – głośny, niezbyt prosty do wyłączenia i bez trybu drzemki. Tak też w moim posiadaniu znalazł się ten piękny niebieski zbrodniarz, którego codziennie rano chcę zamordować, ponieważ jest go bardzo trudno wyciszyć, a dźwięk, który wydaje jest niezwykle głośny. I o to chodzi!
Piękny niebieski zbrodniarz
Obecność tego delikwenta w mojej sypialni dała mi także inną wartość, czyli możliwość pozbycia się z niej telefonu. Myślę, że każdy z nas czasem łapie się na tym, że podświadomie pierwsze co robi po przebudzeniu, to sięga po telefon i sprawdza jakie ciekawe powiadomienia się pojawiły lub co nowego wyskoczyło nam na tablicy.
Dzięki budzikowi analogowemu telefon bez żadnych konsekwencji można wynieść na noc do innego pokoju i tam podłączyć go do ładowania. Daje to wartościowy czas dla siebie zarówno przed, jak i po przebudzeniu. Szczególnie przed naprawdę warto zastąpić go na przykład czytając 10 stron jakiejś fajnej książki.
Po drugie, w przekładaniu podniesieniu się z łóżka bardzo często pomagała mi świadomość, że w sumie nic się nie stanie jeśli teraz nie wstanę. Nigdzie się nie spieszę, pracę mogę zacząć sobie na spokojnie koło 9 czy 10 i nie ma co się stresować. Pozwalało mi to regularnie spać po 7-9 h, czyli całkiem sympatycznie. Czas, który w ten sposób uciekał, a także mniejsza energia z rana sympatyczne jednak nie były.
Dlatego też pomyślałem, że może znajdę sobie taki cel do wstawania rano, który dodatkowo zrealizuje inną z moich potrzeb, czyli aktywność fizyczną. I tu od razu do głowy przyszedł mi basen. Okazało się, że moja lokalna pływalnia otwiera się o 6:00, czyli dokładnie o tej godzinie, o której docelowo chciałem wstawać.
Samo pływanie bardzo lubię i choć od czasu do czasu na basen pójdę, to nigdy nie udało mi się stworzyć z tego nawyku.
Dotychczasowy efekt jest jednak bardzo zadawalający. Od początku roku 2 razy w tygodniu chodzę z rana na basen, a dzięki rodzącemu się nawykowi, wstawać rano o 6:00 udaje mi się także w pozostałe dni. Je przeznaczam na krótkie treningi w domu, które powolutku, ale pozwalają mi odbudować jakąkolwiek formę fizyczną, i kto wie, może za jakiś czas przestanę strzykać każdym stawem i czuć jakbym był 20 lat starszy.
Pływanie z rana daje mi jeszcze jeden dodatkowy efekt. Wysiłek fizyczny wiąże się z przyspieszeniem akcji serca, a tym samym baaaardzo pomaga przy rozbudzeniu. Gwarantuję Ci, że nie ma szans, że po 20-30 przepłyniętych basen wyjdziesz z pływalni i zaczniesz ziewać.
Niektórzy pewnie powiedzą, ale czemu basen, czemu nie na przykład bieganie?! Proste, bo nie lubię biegać. Ale jeśli dla Ciebie jest to bardziej przyjemna forma wysiłku fizycznego, to czemu nie? Efekt będzie pewnie taki sam.
,,Próbowałem. Nie jestem w stanie się zebrać, za bardzo mi się nie chce z rana."
Spoko, też tak miewałem. Dlatego warto się w tym wychodzeniu z własnej strefy komfortu i strefy ciepłego łóżeczka nieco wspomóc. W przypadku basenu, o którym mówię, mogą to być:
Pisząc ten artykuł nie mam na celu pochwalić się jaki to ja jestem świetny. A nawet jeśli przechodzi mi przez głowę taka myśl, to mówię sobie: Chłopie, ty byłeś na basenie 5 razy, pogadamy jak będziesz 100 razy. No i jest w tym mnóstwo prawdy.
Efekt, który udało mi się osiągnąć w tak krótkim czasie, jest jednak moim zdaniem warty podzielenia się, ponieważ być może także Tobie podejście to znacząco poprawi samopoczucie, ale także produktywność.
Dzięki za lekturę i do zobaczenia przy omówieniu kolejnej wartej wypróbowania metodzie, czyli skutecznej minimalizacji korzystania z social mediów.
Witaj na oficjalnej stronie mojego podcastu! Z poniższego artykułu dowiesz się wszystkiego co musisz wiedzieć o ,,Binzes Edukacja Sport" - kim jestem, o czym będzie program, jak będzie funkcjonował i więcej!
Przyszedł czas na drugi z serii moich krótkich artykułów o stosunkowo prostych metodach na poprawę swojego samopoczucia oraz efektywności w pracy, nauce, ale i innych obszarach życia. Dziś na celownik bierzemy kontrolę nad mediami społecznościowymi.
Masz czasem tak, że przytłacza Cię ilość zadań, które masz do wykonania? A może czasem jak masz tych zadań za mało to nie potrafisz zabrać się za cokolwiek?
© 2025 BES All Rights Reserved